Z Teatrem Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich związała się zawodowo dwa lata temu. Patrzy na przestrzeń teatralną jako miejsce nauki i poszerzenia horyzontów. Miejsce, w którym wolontariat stanowi integralną część. Widać to w działaniach i przede wszystkim w sposobie, w jaki mówi o tym, co wolontariat daje zarówno jej jak i całej instytucji. Przedstawiamy Barbarę Michalczyk-Zwolińską - pracowniczkę Teatru oraz koordynatorkę wolontariatu, która w rozmowie z nami przybliży oblicze wolontariackich działań teatralnych.

Od kiedy działa wolontariat w Teatrze Żydowskim?

Barbara Michalczyk-Zwolińska: Wolontariat w Teatrze Żydowskim zaczęliśmy rozwijać na poważnie dzięki programowi rozwoju wolontariatu w warszawskich teatrach, który ruszył w 2023 roku. Wcześniej zdarzało się, że ktoś przychodził i nas wspierał – na przykład podczas współorganizowanego przez Teatr Festiwalu Singera.

Dwie kobiety stojące na cmentarzu i patrzące na kartkę papieru

Od jak dawna zajmujesz się wolontariatem w Teatrze?

B. M-Z.: Zaczęłam pracę w Teatrze w październiku 2023 i koordynacja wolontariatu okazała się jednym z zajęć, które odziedziczyłam po mojej poprzedniczce. Można więc powiedzieć, że to była dla mnie pewna niespodzianka, gdy przyszłam do pracy – tego nie było w ogłoszeniu.

Grupa ludzi ubrana w ciepłe kurtki sprzątająca na cmentarzu

Co jeszcze należy do Twoich obowiązków?

B. M-Z.: Mam pół etatu jako asystentka dyrekcji i drugie pół jako specjalistka ds. programowych. Moje obowiązki są więc dość szerokie - z jednej strony wspieram pracę naszej Pani Dyrektor, z drugiej piszę wnioski grantowe, organizuję działania edukacyjne czy koordynuję praktyki w Teatrze. Dodatkowo na początku 2025 roku zostałam pełnomocniczką dyrektorki ds. Jubileuszu 75-lecia Teatru, co powoduje, że angażuję się także w organizację wszystkich wydarzeń jubileuszowych. Koordynacja wolontariatu to jedynie niewielki ułamek rzeczy, którymi zajmuję się na co dzień.

Żydowskie nagrobki cmentarne (macewy) z napisami w jidysz

Czy To Twoje pierwsze doświadczenie z koordynacją wolontariatu?

B. M-Z.: Tak. Od razu na głęboką wodę!

Jaki masz sposób na wybieranie działań wolontariackich, które będziecie realizować?

B. M-Z.: Myślę, że wynika to ze wsłuchiwania się w potrzeby, które zgłaszają mi różni pracownicy. Najtrudniejszy był sam początek – nie byłam pewna jak się do tego zabrać, a w Teatrze brakowało poczucia, że obecność wolontariuszy może być prawdziwym wsparciem. Teraz, po prawie dwóch latach, wszyscy po prostu wiedzą, że jeśli potrzebują „dodatkowych rąk do pracy” mogą dać mi znać i możemy wspólnie tę potrzebę zmapować i napisać ogłoszenie. Wolontariat, który prowadzimy ma przede wszystkim charakter akcyjny, choć są miejsca, w których współpraca jest dłuższa – jak w naszym klubie rodzica z dzieckiem „Kinderwelt”, działającym w ramach Centrum Kultury Jidysz czy w Biurze Organizacji Widowni.

Grupa ludzi sprzątająca nagrobki

Każde miejsce, w którym odbywa się wolontariat jest inne. Na czym więc polega specyfika wolontariatu w Teatrze?

B. M-Z.: Sytuacja Teatru Żydowskiego jest ogólnie specyficzna – nie mamy swojej stałej siedziby, poruszamy się pomiędzy różnymi budynkami i scenami. Z tego względu bardzo trudno zaplanować takie działania, które na stałe wrosną w Teatr i będą jego podporą. Mam szczerą nadzieję, że gdy przeniesiemy się na Wolę i Teatr oraz CKJ będą w jednym budynku, będzie to zwyczajnie prostsze. Więc nasza specyfika to: akcyjność i poznawanie często nieznanej wolontariuszom kultury. Tak było za pierwszym razem, kiedy zaprosiliśmy ich do współorganizacji Chanukowego Bingo w CKJ – wolontariusze dowiedzieli się więcej o żydowskim zwyczajach związanych z tym świętem. Podobnie było przy okazji sprzątania nagrobków na Cmentarzu Żydowskim – to była okazja, żeby poznać to miejsce, ale także posłuchać o historii naszego Teatru oraz tradycjach związanych z grzebaniem zmarłych. Sama dowiaduję się wielu rzeczy i to chyba mój ulubiony aspekt tej pracy.

Coś cię zaskoczyło, jeśli chodzi o wolontariat w Teatrze?

B. M-Z.: Chyba najmocniej to, jak wielu ludzi ma ochotę poświęcać swój wolny czas na działania na rzecz innych. Za każdym razem gdy wrzucam nowe ogłoszenie, zaskakuje mnie liczba chętnych. Niektórzy nawet zmieniają się w naszych bliższych współpracowników – tak było z Olą, która po wolontariacie wybrała nasz Teatr na miejsce odbycia praktyk studenckich i bywa u nas częściej.

Kobieta w futrzastej czapce i rękawiczkach sprzątająca nagrobek

Co cieszyło się z tych ofert największa popularnością?

B. M-Z.: Właśnie ku mojemu zdziwieniu Cmentarz. Mogliśmy zabrać tylko kilka osób – specyfika zgrupowania tych grobów jest taka, że koło siebie są po 2-3, a są rozproszone po prawie całym Cmentarzu. Z tego powodu musieliśmy poruszać się w grupie, aby nikogo nie zgubić, a jednocześnie pracy była ograniczona ilość na raz, a nie chciałam doprowadzić do sytuacji, gdy ktoś stoi z boku i się nudzi. Spodziewałam się kilku zgłoszeń, a przyszło ich prawie 30.

Grupa ludzi stojąca na tle nagrobków

Jakie działania przeprowadziliście do tej pory?

B. M-Z.: Wspominałam już o kilku, ale może warto zebrać to razem. Pierwsza była Chanuka i Bingo w CKJ, czyli pieczenie pierników i organizacja wydarzenia. Potem pojawił się pomysł, aby do nowo powstałego klubu Kinderwelt zaprosić wolontariuszy – do wsparcia organizacji warsztatów, porządkowania przestrzeni i wspólnego gotowania posiłków. Wolontariuszy zaprosiliśmy także do działania przy okazji Międzynarodowego Letniego Seminarium Języka i Kultury Jidysz w lipcu 2024 – chętni mogli dodatkowo rozpocząć swoją przygodę z tym językiem i uczęszczać na kurs. Jeden wolontariusz „z ulicy” pojawił się dodatkowo tuż przed Festiwalem Singera, z propozycją, że może roznieść foldery reklamowe. I chyba z tego działania zrodził się pomysł na stały wolontariat w BOW, który polega przede wszystkim na pomocy w dotarciu z naszymi materiałami do zaprzyjaźnionych instytucji. W zamian proponujemy m.in. możliwość uczestnictwa w próbach generalnych.
Pomysł na akcję, z której jestem najbardziej dumna, chodził za mną dość długo, od pierwszej wizyty na Cmentarzu Żydowskim. Zobaczyłam wówczas groby, którymi nikt nie ma czasu lub możliwości się zaopiekować – efekt Holokaustu, a później kolejnych fal żydowskiej emigracji. Pomyślałam, że skoro tak ważną dla nas misją jest pamięć, to może przekujmy ją w działanie – zadbajmy o groby bliskich teatru: pracowników i dramatopisarzy. Podczas tej akcji towarzyszył nam wolontariusz-fotograf, stąd tak piękne zdjęcia dokumentujące nasze działania.

Kobieta czyszcząca nagrobek

Czy którychś z tych wolontariatów przekształcił się w wolontariat stały? Czy zostajecie wyłączne przy działaniach akcyjnych?

B. M-Z.: Jak mówiłam wcześniej - działamy głównie akcyjnie, bo przestrzeń, którą dysponujemy jest bardzo ograniczona. Szczęśliwie jednak udaje nam się pozostawanie w dobrych kontaktach z naszymi wolontariuszami, którzy pomimo akcyjności – wracają do nas.

Miałaś jakieś wyobrażenia dotyczące wolontariatu? Może jakieś oczekiwania? Marzenia? Obawy?

B. M-Z.: Pochodzę z małego miasta, więc kultura wolontariatu nie była czymś, w czym dorastałam. Więc chyba trudno mi mówić o wyobrażeniu, zostałam raczej postawiona przed zadaniem: Teatr jest w programie, trzeba to jakoś zorganizować. Trochę się bałam, że nie znajdą się zadania dla wolontariuszy lub pracownicy Teatru będą się do tej idei odnosić niechętnie. Czas szczęśliwie pokazał, że były to płonne obawy i wolontariat powoli staje się czymś oczywistym.

Masz już zaplanowane dalsze działania? Chcesz może coś rozwinąć, kontynuować?

B. M-Z.: Myślę, że chciałabym powtórzyć niektóre działania. Robi się coraz cieplej, dlatego mam nadzieję na to, że uda nam się wrócić na Cmentarz i go ponownie wysprzątać. Zbliża się także Letnie Seminarium i mam nadzieję, że tu także znajdzie się miejsce dla wolontariuszy. Co jeszcze się wydarzy, tak naprawdę pokaże czas. Zależy mi na tym, żeby wolontariat był realnym wsparciem, a nie jedynie dodatkowym działaniem, które komplikuje pracę.

Mężczyzna w czarnym płaszczu i kapeluszu stojący przy nagrobku Estery Kowalskiej

Co może zaskoczyć, jeśli chodzi o wolontariat w Teatrze?

B. M-Z.: Myślę, że dla osób z zewnątrz zaskoczeniem jest to, jak wiele osób pracuje w teatrze – że to nie tylko grupa aktorów na scenie, ale kilka zespołów, które wspólnie pracują na jeden cel. W przypadku naszego teatru, dodatkowym zaskoczeniem może być także istnienie Centrum Kultury Jidysz – dzięki któremu wolontariusze mogą poznać bliżej kulturę Żydów aszkenazyjskich, angażując się w organizowane tam działania.

Dlaczego ktoś powinien przyjść na wolontariat do Was? Co sprawia, że to jest właśnie miejsce, w którym warto działać?

B. M-Z.: Myślę, że nasza specyfika związana z językiem jidysz i kulturą żydowską czynią naszą instytucję bardzo ciekawym miejscem, które daje szansę na poszerzenie horyzontów i zdobycie zupełnie nowej wiedzy.

Rozmowa: Julia Różańska

Zdjęcia przekazane przez rozmówczynię